- Pół sekundy może zdecydować o tym, że właściciel odpadnie z konkursu, bo inni będą szybsi - denerwuje się Zbigniew Sebastian, prezes Dolnośląskiej Izby Gospodarczej.
Jolanta Cianciara z Dolnośląskiej Instytucji Pośredniczącej, podległej urzędowi marszałkowskiemu we Wrocławiu, mówi, że nowy system ma przyspieszyć procedurę przyjmowania i oceny wniosków.
- Po to, by unijne miliony euro nie leżały zbyt długo niewykorzystane - wyjaśnia.
W tym roku dolnośląscy przedsiębiorcy przystąpią do boju o miliony euro w dwóch konkursach. Pierwszy rozpocznie się 1 grudnia. Będzie dotyczył właścicieli małych i średnich firm oraz mikroprzedsiębiorstw, istniejących dłużej niż 2 lata.
Drugi konkurs rozpocznie się 8 grudnia. Przystąpią do niego właściciele mikrofirm działających krócej niż 2 lata. Będą się starali o pieniądze na rozwój.
Każdy przedsiębiorca musi zarejestrować swój wniosek za pomocą aplikacji dostępnej na stronie internetowej: www.dip.dolnyslask.pl. Po wypełnieniu formularza, trzeba wysłać elektronicznie plik do DIP. Przedsiębiorca dostanie pocztą elektroniczną potwierdzenie zarejestrowania wniosku z numerem, godziną, minutą i sekundą zgłoszenia. Z chwilą, gdy wartość zgłoszonych wniosków przekroczy dwukrotność tego, czym dysponuje DIP, rejestracja zostaje przerwana.
- Taki tryb jest dla mnie nie do przyjęcia - mówi Stanisław Kostoń, dyrektor produkcyjny Jelenia Plast z Jeleniej Góry. - Każdy powinien mieć szansę na to, by jego wniosek został rozpatrzony. W naszej firmie mamy dobre łącza internetowe, ale przecież nie można wykluczyć, że nastąpi jakaś awaria i wniosek nie zostanie wysłany na czas. Chcemy starać się o dofinansowanie zakupu linii technologicznej - dodaje.
Zbigniew Sebastian zwraca uwagę na to, że unijnym wsparciem jest zainteresowana ogromna liczba przedsiębiorstw.
- Na szkoleniach, które organizujemy na ten temat, brakuje miejsc - podkreśla Zbigniew Sebastian. - Bardzo wiele osób stanie więc do konkursu. Dlaczego ogranicza się przyjmowanie wniosków? Czy w ten sposób urzędnicy chcą sobie zaoszczędzić pracy?
Jolanta Cianciara tłumaczy, że pomysł na unowocześnienie systemu rejestracji wyszedł od samych przedsiębiorców.
- Nie chcieli stać w długich kolejkach do złożenia wniosków. Gdybyśmy przyjęli zasadę, że przyjmujemy wnioski do konkretnego dnia, to tych podań byłoby znacznie więcej - zapewnia. I dodaje, że bez nowego systemu weryfikacja trwałaby znacznie dłużej, a pieniądze później trafiałyby na konta firm.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?